Witaminy trzy bardzo są pomocne:
A na dobry wzrost,
B na kości mocne
i do tego E, żeby dobrze poczuć się.
Nie jedz chipsów, nie pij coli,
bo cię brzuszek dziś rozboli.
Jedz owoce i warzywa,
bo to zdrowo cię odżywia.
Dużo sporu, dużo ruchu,
trzymaj formę super Zuchu
Jedz owoce
Chcesz
być zdrowy jedz owoce
bo
owoce dobra rzecz
jeśli
będziesz jadł codziennie
dobre
zdrowie będziesz mieć.
Jabłko,
gruszkę czy banana
zjadaj
sobie co dzień z rana
do
obiadu soczki bierz
by
do nauki siły mieć
A
gdy będziesz trochę chora
to
cytrynkę zjedz z wieczora.
Jedz
owoce więc codziennie
i
pamiętaj by je myć
żeby
długo, zdrowo żyć.
MARCHEWKA
Jest
pomarańczowa,
znasz
ją bardzo dobrze,
dla
wszystkich bardzo zdrowa,
nikt
się jej nie oprze.
Jedz
marchewkę w zupie
no
i na surowo,
bo
w niej witaminy drzemią,
rosnąć
ci pozwolą.
Jedz marchewki
surowe,
bo
są smaczne i zdrowe.
do
tego jabłuszko,
a
szepnę Ci na uszko,
że
przez te witaminki
mamy
wesołe minki.
Czy to jabłko, czy
to gruszka,
chętnie
wskoczą mi do brzuszka.
może
śliwka, banan też,
chcesz
być zdrowy - wszystko zjesz.
Jem owoce jem jarzyny,
bo to same witaminy.
Kto owoce z rana je,
u tego praca od rana wre.
bo to same witaminy.
Kto owoce z rana je,
u tego praca od rana wre.
W
koszyczek włożyłam dwa żółte banany,
dwie
żółte gruszki i jabłka trzy.
Ile
mam w koszu owoców?
Policzcie
teraz wy!
Mam
owoców sześć,
Ania
chce dwa zjeść.
Ile
teraz mi zostanie?
Kto
odpowie na pytanie?
Witaminki
Chociaż
czasem tak niechętnie
Jem
marchewkę albo szpinak
To pamiętam
o zawartych
W tych
warzywach witaminkach
Jedz warzywa
tak niechętnie
Jem
marchewkę albo szpinak
To pamiętam
o zawartych
W tych
warzywach witaminach
Chrup
warzywa dla urody
Kto je wcina
– ten jest zdrowy
Wybór
wielki, warzyw pełno
Więc wybierzesz coś na pewno
Na warzywa
przyszła pora
Na straganach
warzyw masa
Groch z kapustą
po nich hasa
Ale dzieci ich
nie lubią
Chcemy słodkie
głośno mówią
Mama mówi dajcie
spokój
Macie słodki cały
pokój
Na warzywa
przyszła pora
Na selera i na
pora
Dać przekonać się
nie dają
Na słodycze
spoglądają
Lecz gdy marchew
spróbowały
Zdanie szybko
pozmieniały
Ale smaczna ale
zdrowa
To przekąska
nasza nowa
My warzywa chcemy
jeść
Słodyczom mówimy
cześć
!
Spadła gruszka
Spadła gruszka do fartuszka
a za gruszką dwa jabłuszka
a śliweczka spaść nie chciała
bo śliweczka nie dojrzała!
Spadła gruszka do fartuszka
a za gruszką dwa jabłuszka
a śliweczka spaść nie chciała
bo śliweczka nie dojrzała!
Smaczne są owoce
Smaczne są śliwki, jabłuszka,
wędrują z buzi do brzuszka.
Smaczne są i bardzo zdrowe
gruszeczki, jabłuszka surowe.
Ładna buzia nie jest blada
gdy owoców dużo zjada.
I Marcysia i Stefanek -
każdy buzię ma rumianą.
Smaczne są gruszki, jabłuszka
wędrują z buzi do brzuszka.
Jedzą: Krzysio, Staś i Witak
ale tylko te umyte.
gruszeczki, jabłuszka surowe.
Ładna buzia nie jest blada
gdy owoców dużo zjada.
I Marcysia i Stefanek -
każdy buzię ma rumianą.
Smaczne są gruszki, jabłuszka
wędrują z buzi do brzuszka.
Jedzą: Krzysio, Staś i Witak
ale tylko te umyte.
Kto powie? Maria Czerkawska
Przez sad idzie mały Maciuś,
śmieje się do słonka,
A tu pac! - czerwone jabłko
rzuca mu jabłonka.
Podniósł jabłko, idzie dalej,
a wtem obok dróżki
Pac, pac -co to? Stara grusza
zrzuciła dwie gruszki.
Podniósł Maciuś żółte gruszki,
bardzo jest szczęśliwy.
Znów pac, pac, pac - trzy śliweczki
spadły z gęstej śliwy.
Niesie Maciuś jabłko, śliwki,
gruszki, co się złocą.
Kto z was powie Maciusiowi, ile ma owoców?
Przez sad idzie mały Maciuś,
śmieje się do słonka,
A tu pac! - czerwone jabłko
rzuca mu jabłonka.
Podniósł jabłko, idzie dalej,
a wtem obok dróżki
Pac, pac -co to? Stara grusza
zrzuciła dwie gruszki.
Podniósł Maciuś żółte gruszki,
bardzo jest szczęśliwy.
Znów pac, pac, pac - trzy śliweczki
spadły z gęstej śliwy.
Niesie Maciuś jabłko, śliwki,
gruszki, co się złocą.
Kto z was powie Maciusiowi, ile ma owoców?
Sałatka Joanna Papuzińska
Już się jesień rozminęła z latem.
Przyszła pora na kolacje pstrokate.
Synowie i córki!
Siekajcie ogórki,
selery i pory,
marchew, pomidory
w drobniusieńką kratkę.
Zrobimy sałatkę.
Już się jesień rozminęła z latem.
Przyszła pora na kolacje pstrokate.
Synowie i córki!
Siekajcie ogórki,
selery i pory,
marchew, pomidory
w drobniusieńką kratkę.
Zrobimy sałatkę.
Na straganie Jan Brzechwa
Na straganie w dzień targowy
takie słyszy się rozmowy
- Może pan się o mnie oprze
pan tak więdnie panie koprze.
- Cóż się dziwić, mój szczypiorku
leżę tutaj już od wtorku...
Rzecze na to kalarepa:
- Spójrz na rzepę, ta jest krzepka.
Groch po brzuszku rzepę klepię:
- Jak tam rzepką? Coraz lepiej.
- Dzięki, dzięki panie grochu,
jakoś żyje się po trochu.
Lecz pietruszka - z tą jest gorzej,
blada, chuda, spać nie może.
- A to feler - westchnął seler.
Burak stroni od cebuli,
a cebula doń się czuli.
- Mój buraczku, mój czerwony,
czy byś nie chciał takiej żony?
Burak tylko nos zatyka:
- Niech no pani prędzej zmyka,
ja chcę żonę mieć buraczą,
bo przy pani wszyscy płaczą.
- A to feler - jęknął seler.
Naraz słychać głos fasoli:
- Gdzie się pani tu gramoli?
- Nie bądź dla mnie taka wielka - odpowiada jej brukselka.
- Widzieliście jaka krewka -
zaperzyła się marchewka.
- Niech rozsądzi nas kapusta,
- Co? Kapusta? Głowa pusta.
A kapusta rzecze smutnie.
- Moi drodzy, po co kłótnie,
po co wasze spory głupie -
wnet i tak zginiemy w zupie.
- A to feler -jęknął seler.
Na straganie w dzień targowy
takie słyszy się rozmowy
- Może pan się o mnie oprze
pan tak więdnie panie koprze.
- Cóż się dziwić, mój szczypiorku
leżę tutaj już od wtorku...
Rzecze na to kalarepa:
- Spójrz na rzepę, ta jest krzepka.
Groch po brzuszku rzepę klepię:
- Jak tam rzepką? Coraz lepiej.
- Dzięki, dzięki panie grochu,
jakoś żyje się po trochu.
Lecz pietruszka - z tą jest gorzej,
blada, chuda, spać nie może.
- A to feler - westchnął seler.
Burak stroni od cebuli,
a cebula doń się czuli.
- Mój buraczku, mój czerwony,
czy byś nie chciał takiej żony?
Burak tylko nos zatyka:
- Niech no pani prędzej zmyka,
ja chcę żonę mieć buraczą,
bo przy pani wszyscy płaczą.
- A to feler - jęknął seler.
Naraz słychać głos fasoli:
- Gdzie się pani tu gramoli?
- Nie bądź dla mnie taka wielka - odpowiada jej brukselka.
- Widzieliście jaka krewka -
zaperzyła się marchewka.
- Niech rozsądzi nas kapusta,
- Co? Kapusta? Głowa pusta.
A kapusta rzecze smutnie.
- Moi drodzy, po co kłótnie,
po co wasze spory głupie -
wnet i tak zginiemy w zupie.
- A to feler -jęknął seler.
Rzepka Julian Tuwim
Zasadził dziadek rzepkę w ogrodzie,
chodził te rzepkę oglądać co dzień.
Wyrosła rzepka jędrna i krzepka,
schrupać by rzepkę z kawałkiem chlebka!
Więc ciągnie rzepkę dziadek niebożę,
ciągnie i ciągnie, wyciągnąć nie może!
Zawołał dziadek na pomoc babcię:
“Ja złapię rzepkę, ty za mnie złap się!”
I biedny dziadek z babcią niebogą
ciągną i ciągną, wyciągnąć nie mogą!
Babcia za dziadka,
dziadek za rzepkę,
Oj, przydałby się ktoś na przyczepkę!
Przyleciał wnuczek, babci się złapał,
poci się, stęka, aż się zasapał!
Wnuczek za babcię,
babcia za dziadka,
dziadek za rzepkę,
Oj, przydałby się ktoś na przyczepkę!
Pocą się, sapią, stękają srogo,
ciągną i ciągną, wyciągnąć nie mogą!
Zawołał wnuczek szczeniacka Mruczka,
przyleciał Mruczek i ciągnie wnuczka!
Mruczek za wnuczka,
wnuczek za babcię,
babcia za dziadka,
dziadek za rzepkę.
Oj, przydałby się ktoś na przyczepkę!
Pocą się, sapią, stękają srogo,
ciągną i ciągną, wyciągnąć nie mogą!
Na kurkę czyhał kotek w ukryciu,
Zaszczekał Mruczek: "Pomóż nam, Kiciu!"
Kicia za Mruczka,
Mruczek za wnuczka,
wnuczek za babcię,
babcia za dziadka,
dziadek za rzepkę,
Oj, przydałby się ktoś na przyczepkę!
Pocą się, sapią, stękają srogo,
ciągną i ciągną, wyciągnąć nie mogą!
Więc woła Kicia kurkę z podwórka,
Wnet przyleciała usłużna kurka.
Kurka za Kicię,
Kicia za Mruczka,
Mruczek za wnuczka,
wnuczek za babcię,
babcia za dziadka,
dziadek za rzepkę,
Oj, przydałby się ktoś na przyczepkę!
Pocą się, sapią, stękają srogo,
ciągną i ciągną, wyciągnąć nie mogą!
Szła sobie gąska ścieżynką wąską,
krzyknęła kurka: "Chodź no tu gąsko!"
Gąska za kurkę,
kurka za Kicię,
kicia za Mruczka,
Mruczek za wnuczka.
wnuczek za babcię,
babcia za dziadka,
dziadek za rzepkę.
Oj, przydałby się ktoś na przyczepkę!
Pocą się, sapią, stękają srogo,
ciągną i ciągną, wyciągnąć nie mogą!
Leciał wysoko bocian - długonos,
"Fruńże tu, boćku, do nas na pomoc!"
Bociek za gąskę,
gąska za kurkę,
kurka za Kicię,
Kicia za Mruczka,
Mruczek za wnuczka,
wnuczek za babcię,
babcia za dziadka,
dziadek za rzepkę,
Oj, przydałby się ktoś na przyczepkę!
Pocą się, sapią, stękają srogo,
ciągną i ciągną, wyciągnąć nie mogą!
Skakała drogą zielona żabka,
złapała boćka - rzadka to gratka!
Żabka za boćka,
bociek za gąskę,
gąska za kurkę,
kurka za Kicię,
Kicia za Mruczka,
Mruczek za wnuczka,
wnuczek za babcię,
babcia za dziadka,
dziadek za rzepkę.
A na przyczepkę
kawka za żabkę,
bo na tę rzepkę
też miała chrapkę.
Tak się zawzięli,
tak się nadęli,
że nagle rzepkę
trrrach!! - wyciągnęli!
Aż wstyd powiedzieć,
co było dalej!
Wszyscy na siebie
poupadali:
rzepka na dziadka,
dziadek na babcię,
babcia na wnuczka,
wnuczek na Mruczka,
Mruczek na Kicię,
Kicia na kurkę,
kurka na gąskę,
gąska na boćka,
bociek na żabkę,
żabka na kawkę
i na ostatku
kawka na trawkę.
Zasadził dziadek rzepkę w ogrodzie,
chodził te rzepkę oglądać co dzień.
Wyrosła rzepka jędrna i krzepka,
schrupać by rzepkę z kawałkiem chlebka!
Więc ciągnie rzepkę dziadek niebożę,
ciągnie i ciągnie, wyciągnąć nie może!
Zawołał dziadek na pomoc babcię:
“Ja złapię rzepkę, ty za mnie złap się!”
I biedny dziadek z babcią niebogą
ciągną i ciągną, wyciągnąć nie mogą!
Babcia za dziadka,
dziadek za rzepkę,
Oj, przydałby się ktoś na przyczepkę!
Przyleciał wnuczek, babci się złapał,
poci się, stęka, aż się zasapał!
Wnuczek za babcię,
babcia za dziadka,
dziadek za rzepkę,
Oj, przydałby się ktoś na przyczepkę!
Pocą się, sapią, stękają srogo,
ciągną i ciągną, wyciągnąć nie mogą!
Zawołał wnuczek szczeniacka Mruczka,
przyleciał Mruczek i ciągnie wnuczka!
Mruczek za wnuczka,
wnuczek za babcię,
babcia za dziadka,
dziadek za rzepkę.
Oj, przydałby się ktoś na przyczepkę!
Pocą się, sapią, stękają srogo,
ciągną i ciągną, wyciągnąć nie mogą!
Na kurkę czyhał kotek w ukryciu,
Zaszczekał Mruczek: "Pomóż nam, Kiciu!"
Kicia za Mruczka,
Mruczek za wnuczka,
wnuczek za babcię,
babcia za dziadka,
dziadek za rzepkę,
Oj, przydałby się ktoś na przyczepkę!
Pocą się, sapią, stękają srogo,
ciągną i ciągną, wyciągnąć nie mogą!
Więc woła Kicia kurkę z podwórka,
Wnet przyleciała usłużna kurka.
Kurka za Kicię,
Kicia za Mruczka,
Mruczek za wnuczka,
wnuczek za babcię,
babcia za dziadka,
dziadek za rzepkę,
Oj, przydałby się ktoś na przyczepkę!
Pocą się, sapią, stękają srogo,
ciągną i ciągną, wyciągnąć nie mogą!
Szła sobie gąska ścieżynką wąską,
krzyknęła kurka: "Chodź no tu gąsko!"
Gąska za kurkę,
kurka za Kicię,
kicia za Mruczka,
Mruczek za wnuczka.
wnuczek za babcię,
babcia za dziadka,
dziadek za rzepkę.
Oj, przydałby się ktoś na przyczepkę!
Pocą się, sapią, stękają srogo,
ciągną i ciągną, wyciągnąć nie mogą!
Leciał wysoko bocian - długonos,
"Fruńże tu, boćku, do nas na pomoc!"
Bociek za gąskę,
gąska za kurkę,
kurka za Kicię,
Kicia za Mruczka,
Mruczek za wnuczka,
wnuczek za babcię,
babcia za dziadka,
dziadek za rzepkę,
Oj, przydałby się ktoś na przyczepkę!
Pocą się, sapią, stękają srogo,
ciągną i ciągną, wyciągnąć nie mogą!
Skakała drogą zielona żabka,
złapała boćka - rzadka to gratka!
Żabka za boćka,
bociek za gąskę,
gąska za kurkę,
kurka za Kicię,
Kicia za Mruczka,
Mruczek za wnuczka,
wnuczek za babcię,
babcia za dziadka,
dziadek za rzepkę.
A na przyczepkę
kawka za żabkę,
bo na tę rzepkę
też miała chrapkę.
Tak się zawzięli,
tak się nadęli,
że nagle rzepkę
trrrach!! - wyciągnęli!
Aż wstyd powiedzieć,
co było dalej!
Wszyscy na siebie
poupadali:
rzepka na dziadka,
dziadek na babcię,
babcia na wnuczka,
wnuczek na Mruczka,
Mruczek na Kicię,
Kicia na kurkę,
kurka na gąskę,
gąska na boćka,
bociek na żabkę,
żabka na kawkę
i na ostatku
kawka na trawkę.
Pomidor Jan Brzechwa
Pan pomidor wlazł na tyczkę
i przedrzeźnia ogrodniczkę.
”Jak pan może,
panie pomidorze?!”
Oburzyło to fasolę:
"a ja panu nie pozwolę!
Jak pan może,
panie pomidorze?!"
Groch zzieleniał aż ze złości:
"że też nie wstyd jest waszmości,
Jak pan może,
panie pomidorze?!"
Rzepka także go zagadnie:
"Fe! Niedobrze! Fe! Nieładnie!
Jak pan może,
panie pomidorze?!"
Rozgniewały się warzywa:
pan już trochę nadużywa.
Jak pan może,
panie pomidorze?!"
Pan pomidor zawstydzony,
cały zrobił się czerwony
I spadł wprost ze swojej tyczki
do koszyczka ogrodniczki.
Pan pomidor wlazł na tyczkę
i przedrzeźnia ogrodniczkę.
”Jak pan może,
panie pomidorze?!”
Oburzyło to fasolę:
"a ja panu nie pozwolę!
Jak pan może,
panie pomidorze?!"
Groch zzieleniał aż ze złości:
"że też nie wstyd jest waszmości,
Jak pan może,
panie pomidorze?!"
Rzepka także go zagadnie:
"Fe! Niedobrze! Fe! Nieładnie!
Jak pan może,
panie pomidorze?!"
Rozgniewały się warzywa:
pan już trochę nadużywa.
Jak pan może,
panie pomidorze?!"
Pan pomidor zawstydzony,
cały zrobił się czerwony
I spadł wprost ze swojej tyczki
do koszyczka ogrodniczki.
Pomidorek
Czerwony pomidorek
w ogrodzie sobie spał.
Poduszkę z kropli rosy
pod główką swoją miał,
a gdy wyjrzało słońce otworzył oczka swe
i spostrzegł, że cebulka
dziś z nim zatańczyć chce.
Pomidorek, pomidorek
bardzo dziś raduje się,
bo cebulka w złotej sukni
właśnie z nim zatańczyć chce.
Pomidorek, pomidorek
podskakuje ile tchu
a cebulka w złotek sukni
chętnie w tym pomaga mu.
Usłyszał to ogrodnik
otworzył okno swe
i ujrzał jak pomidor z cebulką bawią się.
Nie wierzył własnym oczom
więc zaraz z całych sił
uszczypnął się w policzek
i wtedy pewien był.
Pomidorek, pomidorek...
Zbudziły się warzywa
zaczęły pląsy swe.
Szczypiorek i rzodkiewka
wspaniale bawią się.
Marchewka i pietruszka splątały natki swe
a burak z kalarepką
zobaczył właśnie, że...
Pomidorek, pomidorek...
Czerwony pomidorek
w ogrodzie sobie spał.
Poduszkę z kropli rosy
pod główką swoją miał,
a gdy wyjrzało słońce otworzył oczka swe
i spostrzegł, że cebulka
dziś z nim zatańczyć chce.
Pomidorek, pomidorek
bardzo dziś raduje się,
bo cebulka w złotej sukni
właśnie z nim zatańczyć chce.
Pomidorek, pomidorek
podskakuje ile tchu
a cebulka w złotek sukni
chętnie w tym pomaga mu.
Usłyszał to ogrodnik
otworzył okno swe
i ujrzał jak pomidor z cebulką bawią się.
Nie wierzył własnym oczom
więc zaraz z całych sił
uszczypnął się w policzek
i wtedy pewien był.
Pomidorek, pomidorek...
Zbudziły się warzywa
zaczęły pląsy swe.
Szczypiorek i rzodkiewka
wspaniale bawią się.
Marchewka i pietruszka splątały natki swe
a burak z kalarepką
zobaczył właśnie, że...
Pomidorek, pomidorek...
Przyszła jesień do ogródka
Ludwik Wiszniewski
Ludwik Wiszniewski
Przyszła Jesień do ogródka.
Przywołała Jagusię:
- Marchew zbierz,
rzepkę zbierz,
do piwniczki
wszystko znieś!
Znosi Jagusia do piwniczki jarzynki, znosi i znosi.
Jeden wór,
drugi wór -
do wieczora
trwał ten zbiór.
Wieczorem przybiegł do ogródka szary zajączek.
Chodził między zagonkami powolutku, powolutku.
- Marchwi brak,
rzepki brak!
Czemu tak?
Czemu tak?
Zauważyła zajączka jesień. Pogroziła mu paluszkiem.
- Coś tu chciał?
Tyś marchewkę,
rzepkę siał?
Uciekł zajączek do lasu.
Rad nierad
na mchu siadł,
brzozy zjadł...
- Marchew zbierz,
rzepkę zbierz,
do piwniczki
wszystko znieś!
Znosi Jagusia do piwniczki jarzynki, znosi i znosi.
Jeden wór,
drugi wór -
do wieczora
trwał ten zbiór.
Wieczorem przybiegł do ogródka szary zajączek.
Chodził między zagonkami powolutku, powolutku.
- Marchwi brak,
rzepki brak!
Czemu tak?
Czemu tak?
Zauważyła zajączka jesień. Pogroziła mu paluszkiem.
- Coś tu chciał?
Tyś marchewkę,
rzepkę siał?
Uciekł zajączek do lasu.
Rad nierad
na mchu siadł,
brzozy zjadł...
Warzywa Julian Tuwim
Położyła kucharka na stole:
kartofle,
buraki,
marchewkę,
fasolę,
kapustę,
pietruszkę,
selery,
i groch.
Och!
Zaczęły się kłótnie,
kłócą się okrutnie:
kto z nich większy,
a kto mniejszy.
Kto ładniejszy,
kto zgrabniejszy:
Kartofle?
Buraki?
Marchewka?
Fasola?
Kapusta?
Pietruszka?
Selery?
Czy groch?
Ach!
Nakrzyczały się, że strach!
Wzięła kucharka -
Nożem ciach!
Pokrajała, posiekała:
kartofle,
buraki,
marchewkę,
fasolę,
kapustę,
pietruszkę,
selery,
i groch -
i do garnka!
Położyła kucharka na stole:
kartofle,
buraki,
marchewkę,
fasolę,
kapustę,
pietruszkę,
selery,
i groch.
Och!
Zaczęły się kłótnie,
kłócą się okrutnie:
kto z nich większy,
a kto mniejszy.
Kto ładniejszy,
kto zgrabniejszy:
Kartofle?
Buraki?
Marchewka?
Fasola?
Kapusta?
Pietruszka?
Selery?
Czy groch?
Ach!
Nakrzyczały się, że strach!
Wzięła kucharka -
Nożem ciach!
Pokrajała, posiekała:
kartofle,
buraki,
marchewkę,
fasolę,
kapustę,
pietruszkę,
selery,
i groch -
i do garnka!
Chrzan Jan Brzechwa
Płacze chrzan na salaterce,
Aż się wszystkim kraje serce.
"Panie chrzanie,
Niech pan przestanie!"
Chudy seler płacze także,
Mówiąc czule: "Panie szwagrze,
Panie chrzanie,
Niech pan przestanie!"
Rozpłakała się włoszczyzna:
"Jak to można? Pan mężczyzna,
Panie chrzanie,
Niech pan przestanie!"
Pochlipuje bochen chleba:
"No, już dosyć! No, nie trzeba!
Panie chrzanie,
Niech pan przestanie!"
Ścierka łka nad salaterką:
"Niechże pan nie będzie ścierką,
Panie chrzanie,
Niech pan przestanie!"
Wszystkich żal ogarnął wielki,
Płaczą rondle i rondelki:
"Panie chrzanie,
Niech pan przestanie!"
A chrzan na to: "Wolne żarty,
Płaczę tak, bo jestem tarty,
Lecz mi nie żal tego stanu,
A łzy wasze są do chrzanu!"
Zupka z warzyw
Szara skórka a z mundurka
oczka śmieją się.
Choć ziemniaczku do garnuszka
i ugotuj się.
Z marcheweczką, z pietruszeczką
w garnku sobie leż.
Będzie zupka dla wszystkich dzieci
i dla Pani też.
Płacze chrzan na salaterce,
Aż się wszystkim kraje serce.
"Panie chrzanie,
Niech pan przestanie!"
Chudy seler płacze także,
Mówiąc czule: "Panie szwagrze,
Panie chrzanie,
Niech pan przestanie!"
Rozpłakała się włoszczyzna:
"Jak to można? Pan mężczyzna,
Panie chrzanie,
Niech pan przestanie!"
Pochlipuje bochen chleba:
"No, już dosyć! No, nie trzeba!
Panie chrzanie,
Niech pan przestanie!"
Ścierka łka nad salaterką:
"Niechże pan nie będzie ścierką,
Panie chrzanie,
Niech pan przestanie!"
Wszystkich żal ogarnął wielki,
Płaczą rondle i rondelki:
"Panie chrzanie,
Niech pan przestanie!"
A chrzan na to: "Wolne żarty,
Płaczę tak, bo jestem tarty,
Lecz mi nie żal tego stanu,
A łzy wasze są do chrzanu!"
Zupka z warzyw
Szara skórka a z mundurka
oczka śmieją się.
Choć ziemniaczku do garnuszka
i ugotuj się.
Z marcheweczką, z pietruszeczką
w garnku sobie leż.
Będzie zupka dla wszystkich dzieci
i dla Pani też.
Co można
zrobić z ziemniaka? Hanna Łochocka
A my z ziemniaka
robimy prosiaka,
hipopotama, królika,
krowę :
cztery zapałki się wtyka,
ogon i rogi z drucika,
oczy - jarzębinowe,
uszy z liści jesiennych
ozdobią głowę.
Gotowe!
A my z ziemniaka
robimy prosiaka,
hipopotama, królika,
krowę :
cztery zapałki się wtyka,
ogon i rogi z drucika,
oczy - jarzębinowe,
uszy z liści jesiennych
ozdobią głowę.
Gotowe!
Cebulka
Cebulka, cebulka
okrągła jak kulka.
Buraczka wołała
bo potańczyć chciała.
Buraczek, buraczek,
miał czerwony fraczek.
Z cebulką tańcował
nóżek nie żałowała.
Cebulka, cebulka
okrągła jak kulka.
Buraczka wołała
bo potańczyć chciała.
Buraczek, buraczek,
miał czerwony fraczek.
Z cebulką tańcował
nóżek nie żałowała.
Stragan
Uwaga ! Uwaga !
Uwaga ! Uwaga !
mamy piękny stragan.
A na tym straganie
A na tym straganie
wszystko się dostanie.
To z ogródka plony.
Jest pietruszka, jest marchewka,
Jest groszek zielony,
To z ogródka plony.
Jest pietruszka, jest marchewka,
Jest groszek zielony,
jest również rzodkiewka.
Do nas panowie i panie.
Do nas panowie i panie.
Uwaga ! Uwaga !
tu jesienny stragan!
A na tym straganie wszystko się dostanie.
A na tym straganie wszystko się dostanie.
Hej, Hej ! Gospodynie
niech kupują dynie !
Cebule jak kule.!
Selery i pory !
Marchew, pomidory !
Do nas na wyścigi !
Hej chłopcy , dziewczynki !
Jedzcie witaminki.
Cebule jak kule.!
Selery i pory !
Marchew, pomidory !
Do nas na wyścigi !
Hej chłopcy , dziewczynki !
Jedzcie witaminki.
W spiżarni
W spiżarni na półkach
zapasów bez liku.
Są dżemy, kompoty,
zloty miód w słoiku.
I cebula w wiankach.
i grzyby suszone.
Są główki kapusty,
ogórki kiszone.
A gdy przyjdzie zima,
tęgi mróz na dworze,
zapachnie nam latem,
gdy słoik otworzę.
W spiżarni na półkach
zapasów bez liku.
Są dżemy, kompoty,
zloty miód w słoiku.
I cebula w wiankach.
i grzyby suszone.
Są główki kapusty,
ogórki kiszone.
A gdy przyjdzie zima,
tęgi mróz na dworze,
zapachnie nam latem,
gdy słoik otworzę.
Warzywa i owoce Czesław Janczarski
Tu są warzywa i owoce
promienie słońca zamknięte,
w jabłkach, gruszkach, śliwkach,
nawet w główkach kapusty.
A cóż dopiero mówić o cytrynach
i pomarańczach,
które mają w sobie blask i gorąco
promieni z dalekich krajów.
Jest tu czerwień pomidorów
I złoto na łuskach cebuli,
spod naci spryskanej wodą
wyglądają marchewki,
jak pomarańczowe
czapki krasnoludków.
Nie sposób wszystkiego opisać.
Proszę, przyjdźcie tu dzisiaj,
żeby zobaczyć, co przywiózł o świcie
zielony wóz ogrodnika.
Tu są warzywa i owoce
promienie słońca zamknięte,
w jabłkach, gruszkach, śliwkach,
nawet w główkach kapusty.
A cóż dopiero mówić o cytrynach
i pomarańczach,
które mają w sobie blask i gorąco
promieni z dalekich krajów.
Jest tu czerwień pomidorów
I złoto na łuskach cebuli,
spod naci spryskanej wodą
wyglądają marchewki,
jak pomarańczowe
czapki krasnoludków.
Nie sposób wszystkiego opisać.
Proszę, przyjdźcie tu dzisiaj,
żeby zobaczyć, co przywiózł o świcie
zielony wóz ogrodnika.
Wiersz
„Przedszkolaki”
Teraz
wam się przedstawimy
My
jesteśmy przedszkolaki
Nigdzie
więcej nie znajdziecie
Takiej
fajnej, zgranej paczki
Kiedy
tata z mamą w pracy
Do
przedszkola przychodzimy
Tutaj
zajęć bez liku
Tutaj
świetnie się bawimy
Są
zabawki, kredki, farby
Pani
z nami tańczy wkoło
I
śpiewamy razem wszyscy
Bo
w przedszkolu jest wesoło.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Twój komentarz czeka na zmoderowanie